Żarty, żarciki ...

KH320d

Postautor: KH320d » 06 mar 2011, 0:04

żart roku

"prawie jak Dj"

dla niewtajemniczonych, z tym sprzętem nie mam nic współnego, ale wszyscy po tej fotce mysleli że ja mam coś wspólnego z tym fachem ;)
wolę aparaty i obiektywy :26:

Obrazek

Awatar użytkownika
Bawara
Posty: 1868
Rejestracja: 20 sie 2010, 13:51
Lokalizacja: Leszno
Kontaktowanie:

Postautor: Bawara » 06 mar 2011, 14:03

Dj Kacha no i jest impra-jaaaazda
<img src="https://lh6.googleusercontent.com/-AjH_IeQ3bCs/TxnlrFt4M9I/AAAAAAAAA-E/ilC2vHQ398Q/s640/Xara4.jpg" border="0">
Beta Bawara nowa czy stara to jest to co kolesi dzisiaj jara...

1maly
Posty: 69
Rejestracja: 23 sie 2010, 21:39
Lokalizacja: NW
Kontaktowanie:

Postautor: 1maly » 06 mar 2011, 16:09

Młody hipis wsiada do autobusu i zauważa młodą i bardzo ładną zakonnicę. Siada wiec kolo niej i pyta czy nie chciala by z nim uprawiac seksu.
-Nie - odpowiada zakonnica. Jestem poślubiona Bogu.
Wstaje i zmieszana wysiada na następnym przystanku. Kierowca autobusu który słyszał całe zajście odwraca sie i mowi:
-Jeśli naprawdę chcesz się z nią przespać to mogę ci powiedzieć jak.
-Nawijaj - odpowiada hipis.
-Ona codziennie chodzi o północy na cmentarz na nocne modlitwy. Wystarczy ze ubierzesz sie w biala szate z kapturem, obsypiesz brodę świecącym proszkiem, wyskoczysz znienacka i powiesz
że jesteś Bogiem.
Tak tez hipis zrobił. Przebrał się, wyskoczył zza na nagrobka i powiedzial ze jest Bogiem i chce sie przespac z zakonnicą. Zakonnica zgodziła się bez gadania ale poprosiła zeby byl to stosunek analny bo musi pozostać dziewica. Hipis zgodził się a gdy skończył zrzucił kaptur i krzyknął :
-Ha, ha, jestem hipisem!
-Ha ha, krzyknęła zakonnica. Jestem kierowcą autobusu!

Dwie siostry zakonne, Matematyka i Logika, przechadzają się po parku blisko zakonu. Jest późno i zaczyna się ściemniać.
SM: zauważyłaś tego mężczyznę, który nas śledzi? Kto wie,czego chce od nas...
SL: to logiczne chce nas zgwałcić.
SM: o Boże, o Boże, zbliża się do nas dogoni nas za 5min i 18sek.Co robimy?
SL: jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM: o Boże, o Boże, to nic nie dało.
SL: Oczywiście, logicznie rzecz biorąc on także przyspieszył.
SM: o Boże, o Boże, dystans się zmniejszył, dogoni nas za 1mini 44sek.
SL: jedyne logiczne rozwiązanie, to się rozdzielić: ty idź na prawo ja na lewo. Logicznie rzecz biorąc,nie może iść za obiema.
Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logika. Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa, ale,bardzo zaniepokojona o drugą, która wraca kilka minut później.
SM: Siostro Logiko, o Boże dzięki, o Boże Opowiadaj, opowiadaj!
SL: logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM: (trochę wkurzona) tak, tak wiem, a potem?
SL: zgodnie z zasadami logiki, ja biegłam coraz szybciej i tak samo robił on!
SM: tak, tak, a potem?
SL: zgodnie z logiką, dogonił mnie.
SM: o Boże, o Boże i co zrobiłaś?
SL: jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz: podciągnęłam habit do góry!
SM: o Boże, o mój Boże! a on?
SL: zgodnie z zasadami logiki: opuścił spodnie!
SM: o Jezus Maria! I co się stało?
SL: logiczne Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami!

A dla tych, którzy myśleli o świństwach... pięć zdrowasiek!!! ;)



Pewnego dnia nauczycielka wchodzi do klasy i spostrzega, że ktoś napisał na tablicy słowo penis bardzo małymi literami. Odwraca się w poszukiwaniu sprawcy, lecz nikogo nie znajduje. Szybko ściera wyraz i rozpoczyna zajęcia. Następnego dnia wchodzi do klasy i tym razem zauważa wyraz penis napisany większymi literami i znów sytuacja się powtarza, nie znajdując winnych rozpoczyna zajęcia. I tak przez około tydzień, zawsze po wejściu do klasy znajdowała to okropne słowo napisane coraz większymi literami. W końcu pewnego dnia, wchodząc do klasy spodziewała się zostać przywitaną tym samym słowem napisanym na tablicy, jednak tym razem zauważyła napis:
- Im więcej go trzesz, tym większy się staje.


Pewnego wieczoru lord John wpada na herbatkę do lorda Toma. Siedzą i piją w
milczeniu, aż John pyta:
- A gdzie lady Mary?
- Lady Mary leży na górze - odpowiada lord Tom.
- W takim razie wpadnę do niej na chwilę - mówi, wstajac lord John.
Wchodzi po schodach i znika w jednym z pokoi. Po dłuższej chwili wraca,
dyskretnie poprawia garderobę i siada w milczeniu naprzeciw lorda Toma. Rozmowa
nie klei się, więc unosi filiżankę do ust i łyka odrobinę herbaty. Po czym,
wykrzywiając się z niesmakiem, mówi:
- Zimna jakaś!
Na to lord Tom odpowiada z flegmą:
- No cóż, nic dziwnego, już trzy dni jak nie żyje...


Synek do tatusia: - Tatusiu, zrób, żeby słoniki biegały.
- Syneczku, słoniki są zmęczone.
- Tatusiu, błagam, zrób, żeby słoniki biegały.
- Syneczku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. Cały dzień biegały na twoją prośbę.
- Tatusiu proszę! Proszę ostatni raz.
- No dobra, ale na dzisiaj ostatni raz, bo słoniki padną!
- Kooompaniaaaaa! Maski włóż! 3 okrążenia dookoła poligonu!


Chłopak i dziewczyna na parkingu za miastem. Jest późny wieczór. Chłopak zaczyna całować włosy dziewczyny, ale ona go powstrzymuje:
- Dobrze wiem, że powinnam ci to powiedzieć wcześniej, ale właściwie jestem prostytutką i za numer biorę stówę.
Chłopak płaci niechętnie. Po sprawie i wypaleniu papierosa chłopak dalej siedzi na przednim siedzeniu i tylko gapi się w okno.
- Dlaczego nie jedziemy?
- Dobrze wiem że powinienem ci to wcześniej powiedzieć, ale właściwie jestem taksówkarzem i taksometr wskazuje trzy stówy.


Kobieta zabawia się z kochankiem, ale nagle słyszy, że jej mąż otwiera zamek w drzwiach. Kobieta w strachu: - Boże, cofnij czas o godzinę! Słyszy głos z nieba: - Dobrze, ale kiedyś utoniesz. Kobieta się zgadza. Mąż się nie dowiedział, a ona ciągle unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę na Karaiby. Obawiała się, ale postanowiła zaryzykować. Podczas rejsu nastąpił sztorm. Wtedy kobieta przerażona krzyknęła:- Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom! - Niewinnym? Od roku was, kurwy, zbierałem w jedno miejsce!

Awatar użytkownika
SOSHI
Posty: 225
Rejestracja: 05 gru 2010, 22:13
Lokalizacja: Leszno
Kontaktowanie:

Postautor: SOSHI » 06 mar 2011, 17:21

Jest zakończenie roku szkolnego. Każde dziecko przyniosło prezent z własnego zakresu możliwości. Pani wiedząc, gdzie pracują rodzice dzieci próbuje zgadnąć, co dostała bez otwierania prezentu. Najpierw prezent daje Ania. Pani wiedząc, że jej rodzice pracują w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi:
- Aniu, czy to są kwiaty?
- Skąd pani wiedziała?
Później prezent daje Waldek. Pani wie, że jego rodzice pracują w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi:
- Waldku, czy to są czekoladki?
- Skąd pani wiedziała?
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Pani zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Jasio. Pani wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać.
- Jasiu, czy to jest wino?
- Nie...
Pani postanowiła jeszcze raz "skosztować":
- No to może ajerkoniak?
- Nie...
kosztuje jeszcze raz
- to może jakaś wódka
- Nie
- Poddaję się, Jasiu. Co to jest?
- Świnka morska!

-----------------------------------------------------------

- Halo, czy to firma "Święta na telefon"?
- Tak.
- Co można u was zamówić?
- Mikołaja, Śnieżynkę, elfy, renifery, prezenty...
- To poproszę trzy Śnieżynki i dwa litry wódki.

[ Dodano: 2011-03-07, 21:41 ]
Łofca i kura ;)

[ Dodano: 2011-03-26, 22:37 ]
PIĄTEK 8.10
Kochany pamiętniczku przepraszam, że mnie tak długo tu nie było, ale w gipsie to się po ciulu pisze. Pies nie przeżył. Żona niestety tak. Jak wyciągałem zwłoki Joka, to ta cholera zatrzasnęła mi klapę bagażnika. Zaporożec cały, tylko mnie składali przez pół roku, bo skomplikowane złamanie otwarte z przemieszczeniami plus amputacja palców to nie w kij dmuchał. Palce przyszyli, pół roku rekonwalescencji, no i musiałem nauczyć się pisać lewą ręką. Naprawdę Cię przepraszam, bo wiem jaki czułeś się samotny.

PONIEDZIAŁEK 18.10
Mamy nowego pieska. Wacuś się nazywa. Żona powiedziała, że w końcu i imię i wielkość psa są adekwatne do tego co noszę w spodniach. Skąd ona tego słowa się nauczyła to ja nie wiem. Sąsiad ostatnio się mnie pyta po cholerę na bramie wieszam tabliczkę "Uwaga pies", skoro takie małe gówno na podwórku trzymam? No, jak to po co? Durne pytanie, bo mi go już trzy razy zdeptali.

CZWARTEK 18.11
I znowu mnie miesiąc nie było. A to wszystko przez tych gości, co żona na imieniny sprosiła. A mówiłem jej, że sobie pójdę i nie będę przeszkadzał. Kazała zostać i podawać do stołu. No to zostałem. Cały wieczór zapie**alałem jak głupi stół – kuchnia, kuchnia - stół, stół – kuchnia. A jak podawałem sery szwajcarskie, bo moja żona to chciała ekskluzywnie, jej szef zapytał mnie znienacka:
- A co tak śmierdzi?!
K...wa… debil jeb...ny, a co może śmierdzieć, jak mu szwajcara pod nos podtykam? To mu powiedziałem:
- Albo córka się zesrała, albo żona majtek nie założyła.
Reszty wieczoru nie pamiętam, obudziłem się na chirurgii, a ordynator przywitał mnie jak swego, i powiedział, że te resztki wazy to cholernie źle się mi z twarzy wyjmowało.

WTOREK 23.11
Kobiety to nie lubią szczerości. Całe życie ględzą: bądź szczery i bądź szczery, mów co myślisz, powinniśmy się dzielić odczuciami i myślami, szczerość buduje a kłamstwo rujnuje, i takie tam inne bzdety. No więc, leżymy sobie w łóżku, późno już. Stara obrócona do mnie zadem to jej szepczę cichutko do ucha:
- Kochanie, może odwróciłabyś się do mnie przodem, będzie mi przyjemniej.
- Chcesz mnie mój kochany? – wyszeptała namiętnie z radością.
- Nie, tylko bąki puszczasz – odpowiedziałem szczerze.
No … zachciało mi się k..wa szczerości! Debil jeden. Lekarz na ostrym dyżurze zastanawiał się z czego mam łeb, że wytrzymał spotkanie z dębową szafką nocną. Tym razem tylko pięć szefów, będę miał pamiątkę na czole. I bądź tu szczery z kobietą.

CZWARTEK 25.11
Aaaa … zapomniałem Ci pamiętniczku napisać, że żona zabrała mnie na wakacje w góry. Potrzebowała, żeby ktoś jej torby nosił. Raz nawet wybraliśmy się nad rzekę i mogłem pospacerować, to wybrałem się wpław na drugi brzeg. Stoję sobie podziwiam góry, a ta krzyczy do mnie z drugiego brzegu:
- Głęboka?!
Nie słyszałem za bardzo, co krzyczy więc jej odkrzykuję:
- To nie Oka, to Dunajec!
Patrzę, a ta lezie na drugą stronę. Woda po pas, później po szyję i poniosło ją w cholerę. Gdy się wykaraskała ledwo żywa lezie do mnie i drze się:
- Ja ci k…wa dam do jajec.
Ostatni tydzień spędziłem na chirurgii w Nowym Sączu, nos mi nastawiali.

SOBOTA 27.11
Wczoraj znowu po ryju dostałem. Żonie znowu się amorów zachciało. Nie chciałem dostać po ryju, że mi się nie chce, więc zabrałem się za nią. Wiła się po łóżku jak piskorz, a ja ciężko harowałem. W pewnym momencie drze się do mnie:
- Warkocz k…wa, warkocz!
No myślę sobie to się babie zachciało, ale przecież nie będę oponował, co by po ryju znowu nie dostać, więc też się drę:
- Wrrrrrrrrr!
Przyjebała mi najpierw lampką nocną, a później wyszarpnęła spode mnie swój warkocz. Seks to jednak niebezpieczne zajęcie.

ŚRODA 1.12
Kobiety to o nic nie wolno zapytać. One zawsze zadają tysiące pytań. A jak Ty się o coś zapytasz, to je zaraz nerwy biorą. Ostatnio przy kolacji pytam się żony czy jest kiełbasa, a ta mi na to:
- Jest, Beskidzka.
No to się pytam grzecznie:
- Bez czego?
No i się nie dowiedziałem, bo dostałem deską do krojenia i ocknąłem się dopiero przy śniadaniu. Pobiegłem do lekarza, bo jakoś zawroty głowy i mdłości mnie brały, no ale przecież mu nie powiem, że mi żona przylutowała. Więc mu powiedziałem, że się z sąsiadem pobiłem, a on mnie pyta głupio:
- A co by było gdyby Pana żona pobiła?
- A to by było… trzeci raz w tym tygodniu – wymsknęło mi się nieopatrznie.

PIĄTEK 10.12
Wczoraj zapisałem się do PiS-u. Nie chcieli mnie przyjąć. Powiedzieli, że najpierw muszą mnie sprawdzić, wybadać, poznać moje intencje. To im powiedziałem, że albo dziś mnie zapiszą, albo rozgadam na całą parafię, że PiS nie chce przyjmować członków. No to się zgodzili. Ale przewodniczący strasznie chciał wiedzieć dlaczego tak bardzo chcę do partii. No to jak już mi wydał legitymację to mu mówię:
- Przychodzę dziś wcześniej z pracy, wchodzę do sypialni, a tam moja żona z jakimś facetem się bzyka. Poszedłem do kuchni walnąłem lufę, idę odpocząć do salonu, a tam moją córkę jakiś gówniarz popycha. No to wróciłem do kuchni, walnąłem kolejną lufę i wychodząc do Was z domu wykrzyczałem trzaskając drzwiami:
- No to ja Wam k**wy też wstydu narobię!

[ Dodano: 2011-03-30, 23:00 ]
Pewien facet miał problemy ze wzwodem. Lekarz po przeprowadzeniu wszystkich badań, zaordynował mu długotrwałą kurację.
- Proszę pana - rzekł - tu jest 20 tabletek. Ma pan brać jedną co tydzień. Po dwudziestu tygodniach, na pewno pana organ wróci do normy.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby pacjent był cierpliwy. Niestety. Pierwszego dnia doszedł do wniosku, że nie będzie tak długo czekał i zeżarł wszystkie pigułki popijając wódką. Rano już nie żył. Rodzina popłakała, pożałowała i pochowała delikwenta na miejskim cmentarzu. Po tygodniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Marmurowy pomnik, który ufundowała ciotka, rozleciał się a spod gruzów zaczął wyrastać penis. Był każdego dnia dłuższy i dłuższy. Odcinany odrastał i rósł jeszcze szybciej. Zebrała się rada miejska ale nikt nie mógł znaleźć sensownego rozwiązania. Aż pojawił się miejscowy grabarz, który za 10 butelek wina podjął się rozwiązać problem. Szybciutko walnął trzy buteleczki i na oczach zdumionych radnych rozkopał grób i przekręcił faceta twarzą do dołu. Nie, nie to jeszcze nie koniec! Minął rok. Na 42 ulicy w Nowym Jorku pękł asfalt. Ze szczeliny zaczął wyrastać penis, który rósł bardzo szybko i żadne środki chemiczne ani działania polegające na obcinaniu tegoż nic nie dawały. Rada miejska z Burmistrzem na czele była bezsilna. Wyznaczono wysoką nagrodę dla tego, który zaradzi zaistniałej sytuacji. Po paru dniach do Burmistrza zgłosił się stary Turek i powiedział.
- Dam sobie z tym radę, ale chcę dostać w dzierżawę na 99 lat teren w promieniu 20 metrów od "epicentrum".
- Jeśli sobie poradzisz - krzykną Burmistrz - to dostaniesz to miejsce nawet na 300 lat.
Podpisali stosowne umowy i od tego czasu na 42-giej Ulicy w Nowym Jorku sprzedają najlepszy turecki kebab na świecie.


- Kochanie, znalazłem pod łóżkiem naszego syna takie pisemko sado-maso, wiesz: związani ludzie, maski, pejcze... - mówi żona do męża.
- No i co zrobimy?
- Nie wiem, ale bić go raczej nie powinniśmy...


Nauczycielka na języku polskim kazała dzieciom napisać zdanie z wyrazem "prawdopodobnie".
Pierwsza zgłasza się Agatka i czyta:
- Prawdopodobnie polecę samolotem do Egiptu z mamą.
Potem zgłasza się Jurek:
-Za dwa miesiące będzie zima i prawdopodobnie będzie padał śnieg.
Nauczycielka widzi, że Jasiu bawi się małymi samochodzikami, więc kazała przeczytać mu jego zdanie.
Jasiu czyta:
- Mój tata idzie z gazetą do kibla. Prawdopodobnie będzie srał, bo czytać nie umie.


Pewien facet, przez kilka lat miał kochankę, Włoszkę. Pewnej nocy oświadczyła, że jest w ciąży. On nie chcąc zrujnować swojej reputacji i małżeństwa, dał jej sporą sumę pieniędzy, aby wyjechała do Włoch i tam urodziła dziecko, aby uniknąć skandalu. Zaproponował również płacenie alimentów do 18 roku życia na dziecko. Ona się zgodziła, ale spytała:
- Jak mam przesłać Ci wiadomość, kiedy dziecko się urodzi?
- Aby utrzymać wszystko w sekrecie, wyślij mi pocztówkę na mój adres domowy, z jednym tylko słowem "spaghetti", wtenczas zacznę słać Ci alimenty na utrzymanie dziecka. I ona wyjechała...
Po około 9 miesiącach facet wieczorem wraca do domu z pracy, a tu żona mówi:
- Dostałeś jakąś bardzo dziwną kartkę pocztową, nic nie rozumiem co to za kartka.
Maż na to:
- Daj mi tę kartkę, zobaczę co to?
Żona dała mężowi kartkę bacznie go obserwując. Mąż zaczął czytać pocztówkę, zbladł jak ściana i... zemdlał...
Na kartce było napisane: spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti. Trzy porcje z kulkami mięsnymi, dwie bez. Wyślij więcej sosu.


Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupić tak ze trzy na początek.
A sąsiad na to:
- Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Kazia. Kazio to jest taki kogut, że ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży.
OK, po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Kaziem do gospodarstwa, wypuścił go z klatki i mówi:
- Słuchaj Kaziu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem.
Ledwo skończył mówić, SRU! Kaziu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam! SRU! Poszedł Kazio za stadem gęsi i zniknął w oddali. Rano chłop wstaje, patrzy - leży Kaziu na podwórku, kompletna padlina. Nad nim krążą sępy. Podbiega i krzyczy:
- A widzisz Kaziu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto...
A Kaziu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób:
- Cśśś, spie*dalaj, bo mi sępy spłoszysz!!!


Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Jeden z nich poszedł zamówić coś do picia, natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach. Pierwszy mówi:
– Jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a następnie prezesem firmy. Stał się tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował super luksusowego mercedesa.
Drugi opowiada:
– Ja też jestem bardzo dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały samolot dwusilnikowy Cessna.
Trzeci opowiada:
– Nie wyobrażacie sobie, jaki ja jestem dumny z mojego. Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy. Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną willę z basenem 1500m².
Tymczasem wraca czwarty kumpel i pyta, o czym rozmawiali. Opowiadają, że o synach, pytając go jednocześnie o jego syna.
– Mój syn jest gejowym żygolakiem. Utrzymankiem bogatych gejów. W ten sposób zarabia na życie!
Przyjaciele:
– Biedaczek, jakie nieszczęście!
– Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje! Wyobraźcie sobie, że w tym roku na urodziny od swoich trzech klientów gejów dostał: mercedesa, prywatny samolot i willę z basenem. A wasi synowie co robią ciekawego?


Facet domyślił się, że żona go zdradza. Pewnego wieczoru zaczekał, aż wyjdzie z domu, po czym wskoczył do taksówki nakazał kierowcy ją śledzić.
Chwilę później wszystko było jasne - żona pracowała w agencji towarzyskiej!
Zszokowany facet mówi do taksówkarza:
- Chcesz pan zarobić stówę?
- Jasne! Co mam robić?
- Wejść do agencji, zabrać moją żonę, wsadzić ją do taksówki i zawieść nas oboje do domu.
Taksówkarz zabrał się do pracy. Kilka minut później drzwi agencji otworzyły się z hukiem i pojawił się taksówkarz trzymający za włosy wijącą się kobietę. Otworzył drzwi samochodu, wrzucił ją do środka i powiedział:
- Trzymaj pan ją!
A facet krzyknął do taksówkarza:
- To nie jest moja żona!
- Wiem, to moja! Teraz idę po pańską!


Panna młoda i jej mąż. Noc poślubna, leżą w łóżeczku. Atmosfera cud miód.
Nagle:
- Kochanie, jestem jeszcze dziewicą. Nie mam zielonego pojęcia o tym seksze, seksie, czy jak mu tam. Możesz mi to najpierw jakoś tak po ludzku wytłumaczyć?
- Oczywiście dzióbeczku mój kochany Ty. Ujmijmy to tak, to co masz między nogami to więzienie, a to co ja mam między nogami to więzień. To co robimy:
Wsadzamy więźnia do więzienia.
I tak kochali się po raz pierwszy. Mąż z błogim uśmiechem na twarzy padł na poduchę, żona zachwycona całymi igraszkami mówi:
- Słoneczko... więzień uciekł z więzienia.
- No to trzeba go zaaresztować kolejny raz.
Spróbowali tego w innych pozycjach itd itd. Mąż po którymś tam razie pada na poduchę, sięga po papierosa, nagle słyszy:
- Kochanie, nie wiem, może mi się tylko tak wydaje, ale mam wrażenie, że więzień znów uciekł.
Na to mąż resztką sił krzyczy:
- Przecież on nie dostał k*rwa dożywocia!


Jak zwykle, po ślubie kończy się sielanka, a zaczynają się problemy. Pewnego dnia przychodzi mąż z pracy, a kran w domu cieknie. Żona pyta:
- Może byś naprawił kran?
Mąż mówi:
- A co ja, hydraulik?
Na drugi dzień ogródek jest nie skopany. Żona znowu się pyta:
- Może byś skopał ogródek?
- A co ja, ogrodnik?
Na trzeci dzień mąż przychodzi i krany nie ciekną i ogródek jest skopany. Mąż się pyta żony:
- Kto wszystko zrobił?
A żona:
- Sąsiad powiedział, że zrobi to wszystko za ciebie, jeśli upiekę mu jakieś pyszne ciasto, albo się z nim prześpię.
- No i co mu upiekłaś?
A żona:
- A co ja, cukiernik?


Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę.
Załączniki
kura.jpeg
kura.jpeg (29.54 KiB) Przejrzano 24519 razy
ofca.jpeg
ofca.jpeg (34.23 KiB) Przejrzano 24519 razy
"Możesz mieć każde auto, M5 i tak jest szybsze..." - Jeremy Clarkson

AdaŚ

Postautor: AdaŚ » 08 cze 2011, 14:51

Obrazek

Piter336
Posty: 586
Rejestracja: 20 sie 2010, 0:29
Lokalizacja: Kłoda
Kontaktowanie:

Postautor: Piter336 » 21 cze 2011, 19:43

Takie tam patriotyczne :11:

http://www.wikary.pl/?6821
BMW TO NIE MARKA, TO STYL ŻYCIA :D

Awatar użytkownika
///M-arcin
Posty: 2745
Rejestracja: 19 mar 2011, 14:12
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Postautor: ///M-arcin » 01 lip 2011, 23:28

Jakiś Mężczyzna spacerujący w Kalifornii po plaży znalazł lampę. Po potarciu wyskocztył zdenerwowany dżin i mówi:
- OK, OK, uwolniłeś mnie z lampy. Bla. bla. bla. To jest już czwarty raz w tym miesiącu! Mam tego spełniania życzeń powyżej uszy! Zapomnij o 3 życzeniach. Masz tylko jedno!
Mężczyzna:
- Zawsze chciałem pojechać na Hawaje, ale bardzo boje się latać samolotami. Czy nie mógłbyś zbudować mostu aż do Hawajów? Mógłbym wówczas pojechać samochodem
Dżin się zaśmiał.
- To jest niemożliwe. Pomyśl logicznie! Przecież nośniki mostu nie sięgną dna Pacyfiku! Pomyśl ile betonu, ile stali. NIE! Wymyśl inne życzenie!
Mężczyzna:
- Byłem żonaty 4 razy. Moje żony zawsze mi mówiły, że nie dbam o nie, że nie jestem wrażliwy. A zatem spełnij moje życzenie, żebym zawsze rozumiał kobiety, wiedział co czują, co myślą, dlaczego płaczą. Żebym wiedział, co naprawdę chcą, żebym wiedział, co zrobić, żeby były szczęśliwe.
Dżin na to:
- Chcesz ten most z dwoma pasami ruchu czy z czterema?
Pozdrawiam
///M-arcin :28:

Awatar użytkownika
cukierasek
Posty: 123
Rejestracja: 02 sie 2011, 16:20
Lokalizacja: Gostyń

Postautor: cukierasek » 09 wrz 2011, 15:18

Spotkało się dwóch kumpli. Jeden miał najnowsze BMW a drugi malucha. Postanowili, że zamienią się autami i pojadą na autostradę. Po kilku godzinach spotkali się, ponownie ale już na jednej sali w szpitalu.
Ten od BMW pyta "Stary co się stało?"
- To proste, wsiadłem w Twoje BMW, rzuciłem 1,2,3,4,5, rozpędziłem się do 250/h i wypadłem z zakrętu, ale powiedz lepiej jak Ty to zrobiłeś.
- Wsiadłem do Twojego malucha, wrzuciłem 1,2,3,4, po czym wysiadłem, żeby sprawdzić czy to w ogóle jedzie.
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2011, 15:34 przez cukierasek, łącznie zmieniany 1 raz.
Tylko BMW jest samochodem , inne auta to wyrób samochodo-podobny

Awatar użytkownika
///M-arcin
Posty: 2745
Rejestracja: 19 mar 2011, 14:12
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Postautor: ///M-arcin » 10 sty 2012, 14:18

To samo robi przy półce z prezerwatywami.
Poddenerwowany ekspedient, czując nosem mafię obawia się rozróby przy płaceniu.
Nagle z samochodu wychodzi kuso ubrana panienka, wpada do środka i drze się od drzwi:
- Proszę ksiedza! Jeszcze ze trzy paczki chipsów!


Mistrz Polski w skokach spadochronowych wspomina swój pierwszy raz:
- Wyskoczyłem z samolotu i poczułem się jak ptak.
- Taki wolny? - przerywa jeden ze słuchaczy.
- Nie, po prostu leciałem i srałem.



W kościele cztery kobiety czekają przed konfesjonałem do spowiedzi.
Podchodzi pierwsza i mówi do księdza:
- Zgrzeszyłam palcem.
- Jak to palcem?
- No wzięłam, dotknęłam palcem narządu męskiego.
- Palec do święconej wody, jedna zdrowaśka i grzech będzie odpuszczony.
Podchodzi druga i mówi:
- Proszę księdza zgrzeszyłam ręką.
- Jak to ręką?
- No wzięłam narząd męski do ręki i jeszcze ruszałam parę razy.
- No to ręka do święconej wody, jedna zdrowaśka i grzech będzie odpuszczony.
Do konfesjonału powoli podchodzi trzecia kobieta, ale nagle zrywa się czwarta i głośno krzyczy do księdza:
- Proszę księdza! Proszę księdza! Jak ona tam umoczy dupę to ja tego nie wypiję.



Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami, krzyczy... W końcu pociąg znika powoli w oddali, zdyszany facet ciężko opada na ławkę. Podchordzi do niego kolejarz:
- Co, spóźnił się Pan na pociąg?
- Nie ku***! Z dworca go wyganiałem!


Jasiu nie wierzył w Boga, rodzice wpadli na pomysł, żeby powiedzieć księdzu o Jasiu. Na drugi dzień ksiądz przychodzi do Jasia i się pyta:
- Jasiu dlaczego nie wierzysz w Boga?
- Bo go nie ma.
- Jak to go nie ma. Bóg jest wszędzie.
- A u Kowalskiego w piwnicy też jest?
- Też jest.
- Takiego ch**a! Kowalski nie ma piwnicy!
Pozdrawiam
///M-arcin :28:

DamianoBMW

Postautor: DamianoBMW » 09 lut 2012, 16:02

Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły.
Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi :
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka !
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy !
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku .... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ..
- No nie bądź taki ... wsiadaj ! Moja ostatnia oferta - 50 złotych,
chipsy, cola i pudełko chupa-chups !
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Calibrę to musisz z tym żyć...

Awatar użytkownika
///M-arcin
Posty: 2745
Rejestracja: 19 mar 2011, 14:12
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Postautor: ///M-arcin » 13 mar 2012, 21:56

Obrazek
Pozdrawiam
///M-arcin :28:

Awatar użytkownika
zamelus
Posty: 137
Rejestracja: 06 sty 2012, 14:07
Lokalizacja: Pudliszki

Postautor: zamelus » 29 kwie 2012, 21:59

ZDESPEROWANY...POMOCY... PROSZĘ O POMOC I ODPOWIEDŹ. Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę Kariolkę o zdradę. Skąd się dowiedziałem? No bo zachowuje się typowo dla takich sytuacji. Gdy odbieram telefon w domu, po drugiej stronie ktoś odkłada słuchawkę. Gdy jestem w pracy zawsze ma wyłączony telefon. Ma często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na kawę czy po książkę. Na pytanie z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka, odpowiadała że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam. Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak małżonka wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach, tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim. Kiedyś wziąłem jej komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina, wtedy ona po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym wszystkim. Obawiałem się najgorszego. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek. Pewnej nocy Mariola niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zorientowałem, że coś nie tak. Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za moją BMW 320 Coupe, skąd był doskonały widok na całą ulicę, co pozwoliłoby mi zobaczyć do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim wozie i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy. Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami hamulcowymi, czy trzeba je przetoczyć? Jeżeli natomiast trzeba je wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a jeżeli tak, to jakiej marki najlepiej?
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2012, 8:54 przez zamelus, łącznie zmieniany 1 raz.
Mamo dlaczego Ci ludzie klękają? Synku bo to 7-demka jedzie!

Awatar użytkownika
///M-arcin
Posty: 2745
Rejestracja: 19 mar 2011, 14:12
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Postautor: ///M-arcin » 30 kwie 2012, 18:47

No i wszystko jasne. Samochód ważniejszy od kobiety :11:
Pozdrawiam
///M-arcin :28:

Wentyl
Posty: 147
Rejestracja: 30 sie 2011, 12:18
Lokalizacja: Kościan

Postautor: Wentyl » 30 kwie 2012, 23:04

zamelus, stary żart motoryzacyjny :)
Mateusz
Sarkazm- Bo strzelanie do idiotów jest nielegalne
"Wiedza daje pokorę wielkiemu, dziwi przeciętnego, nadyma małego. Nic tak nie ogranicza prawdziwej wiedzy, jak przekonanie, że się wie to, czego się nie wie."

DamianoBMW

Postautor: DamianoBMW » 02 maja 2012, 16:19

To jest to... BMW nasza miłość :20:

Awatar użytkownika
Adonai
Posty: 439
Rejestracja: 09 paź 2011, 21:03
Lokalizacja: Gostyń

Postautor: Adonai » 02 maja 2012, 16:52

Ta, już by Ci Martyna dała hahahaha xD!!!
<a target='_blank' title='ImageShack - Image And Video Hosting' href='http://imageshack.us/photo/my-images/17/bmwm3e46tuninbmwm3e466.jpg/'><img src='http://img17.imageshack.us/img17/5456/bmwm3e46tuninbmwm3e466.jpg' border='0'/></a>

Awatar użytkownika
Adonai
Posty: 439
Rejestracja: 09 paź 2011, 21:03
Lokalizacja: Gostyń

Postautor: Adonai » 02 maja 2012, 19:28

Ostatni najlepszy hahaha xD!!!
<a target='_blank' title='ImageShack - Image And Video Hosting' href='http://imageshack.us/photo/my-images/17/bmwm3e46tuninbmwm3e466.jpg/'><img src='http://img17.imageshack.us/img17/5456/bmwm3e46tuninbmwm3e466.jpg' border='0'/></a>

Awatar użytkownika
Bmwfane34
Posty: 1218
Rejestracja: 22 sie 2010, 21:04
Lokalizacja: Kąkolewo
Kontaktowanie:

Postautor: Bmwfane34 » 07 maja 2012, 22:04

Idzie dziecko ulica podjezdza samochód uchyla sie szybka i gość proponuje ze go podwiezie. Maly kreci głową ze nie. Gość sie nie poddaje daje 20 za to zeby go podwiesc. ale bez zmian. Wkońcu proponuje 50 zł i batonik, na co dzieciak odpowiada:
- tato., kupiłeś Calibre to teraz sobie nią sam jeździj
"When you are racing... it is live.
Anything before and after is just waiting."
-Steve McQueen

Awatar użytkownika
Bmwfane34
Posty: 1218
Rejestracja: 22 sie 2010, 21:04
Lokalizacja: Kąkolewo
Kontaktowanie:

Postautor: Bmwfane34 » 07 maja 2012, 22:56

heheh teraz sobie uświadomiłem, że to właśnie tutaj ten kawał przeczytałem

[ Dodano: 2012-05-18, 17:01 ]
Nowo wyświęcony ksiądz ma odprawić swoją pierwszą w życiu mszę. Proboszcz
>widzi, że nowy jest bardzo zdenerwowany, więc doradza mu, żeby do wina
>mszalnego dolał troszkę wódki, na rozluźnienie. Następnego dnia, ksiądz
>budzi się z bólem głowy i widzi na stoliku list od Proboszcza:
>>- Drogi bracie!
>>- Miało być troszkę wódki do wina, a nie troszkę wina do wódki
>>- Na rozpoczęcie mszy mówi się "Pan z Wami", a nie "yo ziomy"
>>- Po trzecie: Kain zabił Abla, a nie ciągnął kabla
>>- Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie
>>- Po zakończeniu kazania mówi się Bóg zapłać, a nie Ciao
>>- "To duże T" to krzyż
>>- Z ambony schodzi się po schodach, a nie zjeżdża po poręczy
>>- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć makarenę i
>robić "pociąg" to przesada
>>- Judasz nie był pier*** skur***
>>- Grzesznicy idą do piekła, a nie w pizdu
>>- Opłatki są dla wiernych, a nie do wina
>>- Pamiętaj, że msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut i z
>przerwą na piwo
>>- Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznica a nie kur***
>>- I na koniec - Jezus był pasterzem, a nie pier*** domokrążcą!
Ostatnio zmieniony 08 maja 2012, 15:01 przez Bmwfane34, łącznie zmieniany 1 raz.
"When you are racing... it is live.

Anything before and after is just waiting."

-Steve McQueen

Awatar użytkownika
Lacy
Posty: 54
Rejestracja: 31 sie 2010, 18:26
Lokalizacja: Leszno

Postautor: Lacy » 23 maja 2012, 18:14

Oto nowe dowody które będą obowiązywały w Grupie Zachód kto jeszcze nie ma niech
sobie wymieni. :22:
Załączniki
dowod kopia.jpg
dowod kopia.jpg (230.63 KiB) Przejrzano 23440 razy


nowoczesne stoły

Wróć do „Humor”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości