BMW serii 1 F(20) 114i

Awatar użytkownika
Noe
Posty: 4657
Rejestracja: 13 sie 2010, 12:24
Lokalizacja: Leszno
Kontaktowanie:

BMW serii 1 F(20) 114i

Postautor: Noe » 08 mar 2013, 11:47

Nowa seria 1 to jedno z nielicznych BMW, które z trudem trafia do miłośników marki swoim wyglądem. Niektórzy twierdzą, że jest brzydka. Moim zdaniem to zbyt dużo powiedziane. Jedynka nie porywa swoim wyglądem, ale może się podobać, pod warunkiem że mamy możliwość obcowania z nią przez dłuższy czas. Ostatecznie okazuje się niebrzydkim kompaktem. Niestety, chociaż mogę powiedzieć, że patrzyłem na to auto z sympatią, to jego nadwozie mnie nie porwało. Ma dobre proporcje, zgrabny tył, ale dobre wrażenie za każdym razem psują nieproporcjonalnie duże przednie lampy.
Znacznie lepiej jest w środku. Chociaż jest to najtańsze oferowane obecnie BMW, to różnymi drobiazgami można się cieszyć bardzo długo. Wygląd to oczywiście rzecz gustu. Mnie wnętrze 114i podobało się w każdym calu. Do gustu przypadły mi szczególnie zegary. Ich podświetlenie, kształt wskazówek, cyfr, działek – wszystko wygląda jak w samochodach z lat 90. Nawet nie umiem określić, co dokładnie o tym decyduje.

Duży plus BMW dostało ode mnie również za materiały, którymi wykończono kabinę. Kremowa skóra może i jest niepraktyczna, ale w wykonaniu BMW wygląda bardzo dobrze. Jest ładnie przeszyta i znakomicie uformowana na fotelach i zagłówkach. Świetnie prezentuje się również drewno, które ozdabia część deski rozdzielczej oraz konsolę między fotelami. Oczywiście nie zabrakło też plastików, ale nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Są dobrej jakości, nie trzeszczą, a w dotyku nie przypominają tanich zabawek z Chin. Raczej dobry gadżet elektroniczny.

No właśnie – elektronika. Jej we współczesnych samochodach nie brakuje. Czasem mam nawet wrażenie, że jest jej za dużo. Dlatego dobrze, jeśli np. ogromny wyświetlacz na konsoli środkowej można schować. Ten, który znajduje się w BMW, wygląda tak, jakby po wyłączeniu silnika mógł ukryć się pod jakąś dyskretną klapką. Nic bardziej mylnego – on jest tak po prostu osadzony. Dziwne i trochę niespójne stylistycznie rozwiązanie.

Z drugiej strony trzeba przyznać, że sam system, który obsługuje się za pomocą tego dużego wyświetlacza, działa bardzo dobrze. Jest zaprojektowany tak, by był możliwie prosty, a jednocześnie elegancki. Jego obsługa przy użyciu okrągłego sterownika na konsoli między fotelami jest bardzo wygodna. Menu jest intuicyjne – poradzi sobie z nim nawet dziecko.

BMW 114i to kompakt z półki premium. Jego konkurentem jest więc Audi A3. Potyczkę na przestrzeń wewnątrz wygrałby kompakt z czterema krążkami na masce. BMW poświęciło miejsce dla pasażerów tylnej kanapy, by poprawić rozkład mas i przesunąć silnik, umieszczony pod długą maską w stronę kabiny. Zysk dla kierowcy, strata dla pasażerów. Z tyłu wygodnie usiądą przede wszystkim dzieci. Oczywiście dorośli też się zmieszczą, ale dłuższa podróż nie będzie wtedy dobrym pomysłem.

Przytulne, ale nieco małe wnętrze czyni 360-litrowy bagażnik nie lada niespodzianką. Jest dosyć ustawny, a po jego prawej stronie twórcy jedynki umieścili siateczkę, która razem z wnęką tworzy praktyczną kieszonkę na drobiazgi.

Przejdźmy teraz do sprawcy mojego początkowego rozczarowania. Jest nim benzynowy motor o pojemności 1,6 l. Turbodoładowana jednostka tej pojemności w obecnych czasach rozwija bez zająknięcia 200 KM w seryjnych samochodach. Dlatego na myśl o ekologach, którym zawdzięczamy wykrzesanie 102 KM z motoru znajdującego się pod maską tego BMW, budzi się we mnie morderca. Tak, 1,6 turbo rozwija w jedynce 102 KM. Sto dwa! Sytuację ratuje moment obrotowy na poziomie 180 Nm rozwijany już od 1100 rpm. Niestety, taka charakterystyka sprzyja kulturze i redukcji spalania paliwa, ale morduje dynamikę.

Oczywiście, nie mogę nazwać BMW 114i samochodem ospałym. Z dobrą skrzynią biegów można pojechać tym autem szybko, ale nie takiej dynamiki oczekuje się, kupując samochód z biało-niebieską tarczą na masce. Zresztą niech przemówią liczby – to auto rozpędza się do setki w 11,2 s.

A teraz szanowni Państwo, dowcip. Katalogowo 5-drzwiowe BMW 114i spala w mieście 7,1 l/100 km. Gdzie tu ekonomia? Doprawdy nie rozumiem, dlaczego Niemcy to zrobili. Marka, którą uważałem za jedną z nielicznych zawsze pamiętających o kierowcy podczas tworzenia auta, zdecydowała się na tak dziwny silnik, jakby wbrew sobie.

Jest jednak coś, co ratuje wszystkie samochody, jeśli jest na dobrym poziomie. To prowadzenie. Nawet najsłabszy silnik, jeśli jest umieszczony w aucie o dobrych właściwościach jezdnych, da frajdę. A my siedzimy w BMW. Więc można przypuszczać, że zabawa będzie przednia.

Wyważenie nadwozia i optymalne ustawienie zawieszenia dadzą o sobie znać przy pierwszej próbie dynamicznego pokonania łuku. Gdy tylko poczuje się, jak daleko BMW przesunęło granicę prędkości jazdy w zakrętach, miejsce na tylnej kanapie szybko przestaje mieć znaczenie. Właściwie to tylnej kanapy mogłoby nie być w ogóle. Bagażnika też. Prowadzenie tego samochodu nie jest oczywiście wzorcem, bo w świecie motoryzacji nie brakuje lepszych zawieszeń i lepiej rozłożonych mas. Jednak w swojej klasie jedynka nie ma zbyt wielu równych sobie konkurentów w tej kategorii.

Niestety, na dynamiczną jazdę po asfalcie miałem niewiele czasu. Chociaż zdążyłem sprawdzić, na jak dużo pozwala ten mieszczuch z Niemiec, to pozostał niedosyt. Spadł śnieg. Dużo śniegu. To oznaczało koniec dynamicznej jazdy. Z drugiej strony przyszedł czas na zabawę na śliskiej nawierzchni. Tutaj niestety dało się poczuć niedostatek mocy na kołach. Jedynka chętnie daje kierowcy wprowadzić tylną oś w poślizg. Jednak robi to raczej z gracją, niczym para tańcząca walca angielskiego. Jest pewien warunek, który trzeba spełnić, by tylne koła ślizgnęły się po asfalcie. Jeśli chcemy potańczyć, trzeba zdjąć elektroniczny kaganiec. Włączone ESP dba o bezpieczeństwo bardzo skutecznie.

Jak zawsze na koniec zostawiłem najmniej przyjemną część – informacje o cenie. Nie jest niespodzianką, że jedynka nie jest tania. Najtańsza wersja tego kompaktu, czyli 114i w wersji golas, kosztuje 93 300 zł. Ten segment ma niestety to do siebie, że wyżej wspomniany „pakiet” obejmuje koła, kierownicę i silnik oraz kilka innych niezbędnych elementów. Zatem żeby na pokładzie jedynki mieć chociaż kilka gadżetów, które w segmencie premium traktuje się jako oczywistość, trzeba dopłacić. W moim testowym egzemplarzu trochę się tego uzbierało, ponieważ jego cena to około 145 tys. zł. Z jednej strony to dużo – w końcu kupujemy auto kompaktowe z dość anemicznym silnikiem. Z drugiej – dostajemy za tę kwotę bardzo dobrą jakość wykonania i znakomite prowadzenie, będące konsekwencją napędu na tylną oś.

+ Znakomite właściwości jezdne
+ Napęd na tylną oś
+ Bardzo dobra jakość wykonania
- Mało miejsca dla pasażerów
- Ospała i niezbyt ekonomiczna jednostka
Załączniki
BMW-114i-test-Autokult-18-290626.jpg
BMW-114i-test-Autokult-18-290626.jpg (27.22 KiB) Przejrzano 7286 razy
BMW-114i-test-Autokult-10-290626.jpg
BMW-114i-test-Autokult-10-290626.jpg (37.42 KiB) Przejrzano 7286 razy
BMW-114i-test-Autokult-6-290626.jpg
BMW-114i-test-Autokult-6-290626.jpg (46.8 KiB) Przejrzano 7286 razy
BMW-114i-test-Autokult-5-290626.jpg
BMW-114i-test-Autokult-5-290626.jpg (48.99 KiB) Przejrzano 7286 razy
BMW-114i-test-Autokult-1-290626.jpg
BMW-114i-test-Autokult-1-290626.jpg (46.41 KiB) Przejrzano 7286 razy

nowoczesne stoły

Wróć do „BMW seria 1”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości