Pod koniec szalonych lat 60. ubiegłego stulecia każdy, kto chciał się wyróżnić, nie miał łatwego zadania. Wiadomo, dzieci kwiaty, rewolucja dla wszystkich, człowiek na Księżycu. Ale Nuccio Bertone nie był przecież pierwszym z brzegu stylistą i miał świetne wyczucie czasu. Wiosną 1969 roku na salonie samochodowym w Genewie pokazał BMW Spicup zielone połączenie coupé ze spiderem, którego dach chował się w windszocie, a przysłonięte od góry reflektory sprawiały, że auto według jednych miało groźne, a według innych smutne spojrzenie.
Z całą pewnością jednak BMW Spicup uosabia nowoczesność widzianą oczami ludzi żyjących w latach 60. XX w. Jak w przypadku większości modeli koncepcyjnych, zbudowano tylko jeden egzemplarz auta. Oficjalnie BMW nic nie wiedziało o włoskim projekcie.Szczerze wątpię, by Bertone zbudował Spicupa bez zlecenia z Monachium mówi Holender Paul Koot, szef Carozzeria Granturismo z Mediolanu, firmy, która zajęła się odbudową samochodu.
Historia pojazdu, którą opowiada Koot, nadawałaby się na film. Tuż po zakończeniu salonu słuch o zielonym BMW zaginął. Nie wiadomo na pewno, ale najprawdopodobniej samochód pozostał w Genewie i trafił w ręce prywatnego nabywcy. W 1974 roku Spicup „wypłynął” w Düsseldorfie, w firmie handlującej egzotycznymi pojazdami Auto Becker. Jeden z klientów tak zakochał się w nietypowym unikacie, że w rozliczeniu zostawił zaprojektowane także przez Bertone przepiękne Iso Rivolta.
Później BMW Spicup trafiło w ręce dwóch braci z Holandii, którzy postanowili... jeździć nim na co dzień. Przykręcili tablice rejestracyjne i przez 10 lat użytkowali BMW – w końcu samochód służy do jeżdżenia. W tym okresie Spicup zrobił... 100 tys. km! Czy ktoś zna inny concept car, który przejechał aż tyle?
Później, nie wiadomo kiedy, BMW trafiło do szopy i przestało w niej 30 lat aż do momentu, kiedy na jego ślad wpadł Koot i mimo złego stanu technicznego kupił je. Do tego czasu BMW Spicup z zielonego stało się pomarańczowe, a srebrno-zielona skórzana tapicerka została przemalowana (tak!) na czarną.
Prace restauracyjne w Carozzeria Granturismo trwały 6 miesięcy. Już na początku okazało się, że z podłogi pojazdu pozostały jedynie fragmenty. To samo dotyczyło drzwi i tylnego zderzaka, który Bertone wykonał z drewna i obił sztuczną skórą – nikt nie przewidywał przecież, że samochód będzie normalnie użytkowany.
Prace nie należały zatem do najłatwiejszych.
Wszystko trwało 2 tys. godzin. Ludzie Koota moczyli nawet obicia siedzeń w rozpuszczalniku, by dowiedzieć się, jaki był ich oryginalny kolor. Co ciekawe – nową, jasnozieloną skórę można było znaleźć bez większego problemu. Ciemniejszy szlachetny materiał musiał powstać na specjalne zamówienie. Jak widać na zdjęciach, Carozzeria Granturismo zna się na swojej robocie...
BMW Spicup - Zapomniany prototyp
BMW Spicup - Zapomniany prototyp
- Załączniki
-
- 1242882185896.jpg (40.41 KiB) Przejrzano 8494 razy
-
- 1242882185897.jpg (28.03 KiB) Przejrzano 8494 razy
-
- 1242882185900.jpg (39.66 KiB) Przejrzano 8494 razy
-
- 1242882185901.jpg (44.12 KiB) Przejrzano 8494 razy
- ///M-arcin
- Posty: 2745
- Rejestracja: 19 mar 2011, 14:12
- Lokalizacja: Kościan
- Kontaktowanie:
Jedyne w swoim rodzaju, mi przypomina bobra z tymi nerkami z przodu hehe ;)
Ostatnio zmieniony 23 lis 2012, 20:34 przez BUBU, łącznie zmieniany 1 raz.
Jedziemy za miasto na małą imprezę
Moja Beema ryczy jak zwierzę
Głos silnika małą rajcuje
Moja, moja mała, ja to wiem, ja to czuję!
Moja Beema ryczy jak zwierzę
Głos silnika małą rajcuje
Moja, moja mała, ja to wiem, ja to czuję!
nowoczesne stoły
Wróć do „BMW prototypy i mało spotykane”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości